Kasty

Kasty

Photo by Frank Cone on Pexels.com

— Myślisz, że kiedyś będziemy tacy jak oni? — spytała Melinda, siedząc z Farkutem w niewielkim mieszkaniu na dwudziestym piątym piętrze jednego ze czterystu trzydziestu jednakowych wieżowców wznoszących się w dzielnicy dla zwyczajnych ludzi.

Mieszkali w dwudziestopięciomilionowym mieście.

— Mówią, że jak będziemy się ubierać i myśleć jak oni, to tak. — Farkut przesunął w smarttransie kolejne zdjęcie przedstawiające życie, które działo się za ogrodzeniem, w dzielnicy bogaczy. — Ale czy chciałabyś być jak oni?

— Amedia wygrała wycieczkę do Hivenu, będzie to wszystko widziała z bliska.

— Jak jej się to udało?

— Wzięła udział w konkursie na najpiękniejszy slogan opisujący właśnie Hiven. Wyobraź sobie domy stojące w odległości kilkudziesięciu albo nawet kilkuset metrów. Nikt ci nie zagląda do okna z kilku metrów, nie słyszysz sąsiadów, możesz robić, co ci się podoba.

— To prawda. Zobacz tutaj. — Farkut pokazał kolejne zdjęcie z bogatej dzielnicy, którą zwykli mieszkańcy nazywali Hiven. — Prawie przy każdym domu stoi helikopter. Ale to pęd ku złudnemu bogactwu, utopia.

Nagle na smarttransie przyciemniał ekran, trzymający go Farkut poczuł wibracje i za chwilę na ekranie wyświetliła się reklama społeczna.

Pokazała się na nim piękna, ale skromnie wyglądająca kobieta w średnim wieku, która siedziała w niewielkim mieszkaniu, w towarzystwie równie atrakcyjnego i także skromnego mężczyzny.

— Kiedyś myślałam, że pieniądze załatwią mi wszystko — mówiła aktorka. — Ale teraz wiem, że niczym nie zastąpi się prawdziwego życia. — Przytuliła się do towarzysza.

— Dokładnie tak jest — potwierdził przystojniak. — Pieniądze wszystkiego nie dają, tylko uczucia, emocje, miłość i życzliwość są rozwiązaniem.

Mężczyzna sięgnął po album ze zdjęciami i otworzył na pierwszej stronie. Obraz przejęła kamera zawieszona nad nimi, skierowana właśnie na ten album.

— Spójrzcie tu. — Wskazał na zdjęcie, na którym wsiadał do helikoptera. — Goniłem za karierą, za pieniądzem, ale zapominałem zarówno o sobie, jak i o moich bliskich. — Tym razem widać było jak to on przytula kobietę, która pokazała się w reklamie pierwsza. — Wtedy myślałem, że jestem szczęśliwy, że mam wszystko. Ale któregoś dnia zdałem sobie sprawę, że im mam więcej, tym chcę jeszcze więcej. I im więcej miałem, tym byłem bardziej zazdrosny, bardziej pazerny, a nawet bardziej wredny na co dzień.

— To prawda — potwierdziła kobieta. — Czasem trudno było z nim porozmawiać, bo tylko myślał o sukcesie i pieniądzach. Czasem trudno było z nim wytrzymać. Ale teraz… — Szeroko się uśmiechnęła i pocałowała przystojniaka w policzek.

— Teraz wystarcza mi to, co mam. Raz do roku wyjedziemy do ciepłego kraju, mam wykupione na cały rok stałe miejsce w autobusie do pracy i posadę w dobrej firmie. Cieszy mnie teraz to, że mogę się w pracy samorealizować. Poza tym firma sponsoruje mi kurs samorozwoju z zajęciami dwa razy w tygodniu. Dzięki temu odciąłem się od toksycznych ludzi, jeśli ktoś mnie próbuje wykorzystać, szybko to zauważam i jestem w stanie zareagować, a na dodatek cieszę się małymi rzeczami. Bo kiedyś to nawet tych wielkich było mi za mało.

Obraz reklamy się rozmył, a na ekranie pojawił się symbol chińskiego Yin i Yang.

Melinda i Farkut kliknęli jedną z osiemdziesięciu ikon dostępnych telewizji nadających filmy i po chwili włączył się czterdziesty siódmy odcinek serialu traktującego o lekarzu stosującym niekonwencjonalne metody działania.

— Zobacz — powiedziała Melinda. — Jestem z tobą szczęśliwa, ale chciałabym zamieszkać w Hivenie.

— I co? Jak miałabyś więcej, to jeszcze więcej byś chciała… — powiedział pobłażliwie. — Trzeba się cieszyć z tego, co mamy.

*****

W Hivenie rozmawia dwóch świetnie ubranych mężczyzn. Siedzą w wielkim apartamencie również na dwudziestym piątym piętrze, z tym że tu odległość między budynkami wynosi kilkadziesiąt metrów, a czasem kilkaset, a nie jak w dzielnicy dla zwykłych ludzi — kilka.

— A czy ty myślisz, że ten samorozwój to niby przypadkowo im daliśmy? — powiedział jeden z nich. — Zobacz, długo nie utrzymalibyśmy porządku, mając wszystko, podczas gdy oni mają tak niewiele.

— Myślisz, że zaczęłyby się rozróby?

— To więcej niż pewne. Człowiek musi czuć się w jakimś względzie lepszy. Historia dobitnie pokazuje, że zbyt duża różnica klas i majątku przynosi albo rewolucję, albo przynajmniej bunty. A to nikomu niepotrzebne. Teraz mają cel, do którego dążą, mają motywację i mają wartość wyższą. Poza tym samorozwój wyraźnie wskazuje, kto jest ich prawdziwym wrogiem: to toksyczni ludzie. Więc robią wszystko, żeby się od nich odciąć, żeby się rozwijać.

— Ja to myślałem, że ten samorozwój wymyślili sobie sami…

— A skąd! Każdy z nich myśli, że to wynik mądrości, dążenia do doskonałości, a tak naprawdę to my im to daliśmy. To taki rodzaj igrzysk, tyle że bezkrwawych. Każdy, kto chce, wynosi z tego satysfakcję, wynosi samozadowolenie, jest dzięki temu szczęśliwszy. I nie wyciąga łap po nasze.

— Sprytny plan…

— W dodatku zobacz: ciągle im wmawiamy, że dobro wraca, żeby być sobą, z nikim i niczym nie walczyć… — Pierwszy mężczyzna zaśmiał się na głos. — Mamy dzięki temu spokój, bo każdy bunt to zło, każde niepodporządkowanie się to walka.

— A kto w ogóle wpadł na ten pomysł, żeby im zapodać ten rozwój osobisty?

— Niedawno to samo pytanie zadał mi prezydent… — Mężczyzna pokręcił głową. — Powiem ci, że chyba już nikt tego nie wie.

— Pomysłodawca się nie ujawnił?

— No nie. Ale czy to ważne, kto to wymyślił? Ważne, że działa. Kilkanaście lat temu pojawiły się pierwsze reklamy mówiące o samorozwoju, poprzedni prezydent to dostrzegł i kazał bombardować w środkach masowego przekazu tym samym. I się zaczęło. Najpierw mało kto to podchwycił, bo komu by się chciało, ale jak celebryci zaczęli to chwalić, to opory zniknęły.

— Tak, ludzie są jak stado owiec, pójdą za przewodnikiem stada…

— Teraz już nic tego nie zatrzyma…

*****

W czeluści, gdzie nie było ziemi, nie było planety, nie było atmosfery ani nawet światła, coś zaczęło wibrować. Jakby zaginała się przestrzeń.

— Każda akcja niesie reakcję — zabrzmiał głos znikąd. — I każda wartość musi mieć swoją przeciwność. Zbyt duża ilość zła musi posiadać swoją przeciwwagę, czyli dobro. Świat zdąża ku gorszemu, więc musiało się pojawić coś, co sprawia, że ludzie chcą być lepsi. Że się doskonalą, że dbają o innych. A to, że obrało to czasem nieoczekiwany kierunek jak choćby z wynajdowaniem wszędzie ludzi toksycznych, wywyższaniem samego siebie, to taka kolej rzeczy. Tam, gdzie ludzie, tam nie ma rzeczy idealnych. Najważniejsze jednak, że nie wszyscy podążają ku moralnemu upadkowi. Dobroć nie zginie. Nigdy…

2 thoughts on “Kasty

  1. Hej, Antoni!

    Podobał mi się ten tekst. Pobrzmiewają w nim echa literackich antyutopii. Samorozwój to ostatnio modny termin, ale tak po prawdzie wszystkie te określenia z przedrostkiem samo- są mocno oszukane. Rozwój człowieka zawsze następuje w jakiejś formie interakcji z innymi ludźmi. Nie słyszałem jeszcze, by ktokolwiek nauczył się sam mówić. Jesteśmy istotami społecznymi i żadne zaklęcia współczesnych szamanów tego nie zmienią. Ale nie od dziś wiadomo, że metoda zrób-to-sam dobrze się sprzedaje 🙂

    Pozdrawiam.

    1. Hej,

      samorozBój to mój “wróg”, uważam, że to w ogromnej większości ściema i trzepanie kasy na osobach nieświadomych i naiwnych. Jednak sądzę, że sam pomysł samorozwoju wywodzi się z dobrych intencji, ale tak to często bywa, że ludzie wykorzystują dobre zamiary dla swoich niecnych celów.
      A co do aspektu “samo” w tym wszystkim… Cóż… Faktycznie dla człowieka wychowanego w społeczeństwie nie ma możliwości dogłębnej i całościowej pracy nad sobą w samotności: czym się strułeś, tym się lecz, więc jeśli nabawiliśmy się problemów pośród ludzi, to i tam musimy je leczyć. Tyle tylko, że dla introwertyków lepiej jest pozostać samemu w większości. Oni odpoczywają, regenerują się i żyją w zgodzie z sobą, jeśli są raczej samotni, to wynika ze specyfiki konstrukcji ich psychiki.
      Dzięki za wizytę.
      Pozdrawiam.
      p.s. Właśnie akceptuję korektę powieści.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *