Zobaczyłem coś w górze, w przestworzach, między chmurami. To lotniarz szybował tak, jak sam zawsze marzyłem.
Był tak wysoko, a wydawał się taki malutki…
Chciałbym być wolny jak on, odlecieć, zapomnieć o wszystkim.
A wydawał się taki malutki.
Ciekawym jest fakt, że im dalej jesteśmy od drugiego człowieka, tym mniejszy nam się wydaje.
Co bym powiedział, gdybym zobaczył go startującego z ziemi?
Musiał biec naprawdę szybko.
A co, gdybym nie wiedział, czym jest lotnia? Gdyby była dla mnie tylko dziwactwem? Pewnie pomyślałbym, że to jakiś wariat!
Bo czy nie lepiej stąpać twardo po ziemi? Robić wszystko statycznie, dostojnie i normalnie?